Płk Lewandowski: Za operacją rosyjskiej partyzantki stoi wywiad wojskowy Ukrainy

Dodano:
Płk Piotr Lewandowski Źródło: YouTube / Historia realna, screen
Moim zdaniem za zaplanowaniem i przygotowaniem operacji w obwodzie biełgorodzkim stoi wywiad wojskowy Ukrainy – mówi pułkownik Piotr Lewandowski.

W rozmowie z Magdaleną Uchaniuk w Radio WNET pułkownik Lewandowski z Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej został zapytany o starcia zbrojne, do których doszło w obwodzie biełgorodzkim na terytorium Rosji.

W poniedziałek uzbrojone grupy o nazwach "Rosyjski Korpus Ochotniczy" i "Legion Wolność Rosji" przekazały, że wkroczyły na rosyjskie terytorium i "wyzwalają" spod panowania tamtejszych władz miejscowości przygraniczne. Oddziały są najprawdopodobniej złożone z obywateli Rosji przeciwnych obecnej kremlowskiej władzy.

Płk Lewandowski: Robota wywiadu Ukrainy

Ekspert powiedział, że rzeczywiście jednostki ochotnicze, które wkroczyły na teren Rosji w większości składają się z Rosjan. Jedno z pytań dotyczyło przyczyny tak łatwego przekroczenia rosyjskiej granicy przez uzbrojonych dywersantów.

– Jest to świetnie zorganizowana akcja. Możemy śmiało zakładać, że to robota HUR, czyli ukraińskiego wywiadu wojskowego. (…) Moim zdaniem za tą operacją rosyjskiej partyzantki stoi wywiad wojskowy Ukrainy. Broń, pojazdy, to wszystko pochodzi zasobów armii ukraińskiej, po części może też pochodzić ze zdobyczy wojennych. Natomiast samo zaplanowanie operacji, przygotowanie, cała oprawa propagandowa, to działania, które wpisują się w doktrynę działań niekonwencjonalnych albo nieregularnych – powiedział ekspert.

Na pytanie, czy ta sytuacja nie przypomina nieco "zielonych ludzików" na Krymie i czy Władimir Putin został zaskoczony tą operacją, Lewandowski odpowiedział, że jest to w pewnym sensie "chichot historii" w doktrynę, którą w Rosji opublikował generał Walerij Gierasimow. – Doktryna Gierasimowa, czyli prowadzenie działań pod fałszywą flagą (…) Stąd odniesienia do sytuacji na Krymie – powiedział.

Płk Lewandowski: Rosja została zaskoczona

Zdaniem wojskowego strona rosyjska została zaskoczona. – Gdyby były przecieki co do operacji to te oddziały wpadłyby w rosyjską zasadzkę. Nic takiego się nie stało, natomiast jest to o tyle kuriozalne, że te jednostki rosyjskie przeprowadziły wcześniej w mniejszej skali próbę podobnych działań. To świadczy o tym, że rosyjska granica jest obecnie relatywnie słabo chroniona. Jednostki przewidziane do działań antyterrorystycznych, czyli Rosgwardia – znajdują się w większości na Ukrainie i zdolności reakcji Rosji na zagrożenia tej skali są mocno ograniczone. Nie znaczy to oczywiście, że ich nie ma – mówił Lewandowski.

W dalszej części programu pułkownik mówił m.in. o tym, że tego typu operacje siłą rzeczy podważają pozycję polityczną Putina, ale jedna, czy dwie takie akcje nie mają wystarczającej siły przekazu, żeby były możliwe jakiekolwiek istotne przetasowania w Rosji. – Jeżeli natomiast te operacje będą się powtarzać, nawet w podobnej skali, ale za to wielokrotnie i w wielu obszarach, to rzeczywiście będzie miało wpływ na sytuację na froncie, bo zmusi do przekierowania części sił do ochrony granic i rzeczywiście pozycję Putina zacznie to podważać – ocenił płk Lewandowski.

Źródło: Radio WNET, YouTube
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...